Horror? No, czy ja wiem? Chociaż
chińskie porno bajki są równie spoko jeśli chodzi o czynienie
mózgownicy miejscem nieprzydatnym dla nawet najmniejszej odrobiny
racjonalizmu. Co irytującego jest w horrorowych grach? To, że ten
akt masochizmu, równy posypywaniu solą gałki ocznej w czasie
rytmicznego tańca deszczu na rozgrzanych gwoździach przy
akompaniamencie kucykowych piosenek, przeistacza się w coś na
skraju manii i uzależnienia, czytaj hobby. Oznacza to, że staje się
to formą spędzania wolnego czasu. Robi się więc z tego nawet
dający jakąś tam kasę biznes. Tylko, że już nie wystarczy chwyt
jumpscare albo grunt z gry Amnesia. Ludzi coraz trudniej wystraszyć.
Mało już co kogo rusza nawet pan, który urżnie ci przyrodzenie,
chce cię zgwałcić i mieć z tobą dzieci w nowym Outlast czy
SCP-106 ten co rzygał, po tym jak spędził 10 lat w komorze
kriogenicznej po ostrej, zakrapianej wakacyjnej imprezce z 173, 049,
862, 066, 274, 096, 035 i innymi osobistościami z placówki. Pytanie
kto się teraz tego boi? Może istoty z serii cały Zmierzch
przeczytany. Chociaż jakby nie patrzeć to właśnie ta wampirytystyczna historia bywa powodem do bezsenności ale całej zgrai artystów. No dobra, może tylko mnie. Nigdy nie chciało mi
się palić książek no bo szkoda papieru i jednak to jest książka,
jakiś szacunek dla trudu autora. Choć gdyby tak komuś rzucić w
twarz taką płonącą kupę kartek i patrzeć jak zwija się z bólu,
zdzierając z siebie resztki spalonej skóry, jak ślepnie do końca
z powodu wypalonych, przez ten nawał płonącej głupoty, gałek
ocznych. Z początku skomentowałam ten pomysł Gimbokota jako dość
fajną broń na zombie. No ale niestety to tylko książka, ktoś się
od niej aż tak dobrze nie zajmie, nawet gdyby płonęła niczym święty granat ręczny z Antiochi w momencie kulminacyjnym eksplozji, a on
dostałby nią centralnie w ryj. Ale nikt nie powiedział, że ten
ktoś nie mógł być wcześniej polanym przypadkowo benzyną?
ps: Chuck Norris rozwala animatroniki, gg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz