środa, 3 grudnia 2014

Dobry kebs piecze dwa razy

Uliczne żarcie. Stoiska z randomowymi hot-dogami, zapiekankami, tortillą, kebsem czy tym dziwnym hindusko-arabskim czymś co się nazywa szałarma, szołarma czy shoarma. Zwał jak zwał. Dość w porządku jest móc zamówić sobie w drodze ciepły posiłek na taką studencką kieszeń, już dostatecznie obciążoną wydatkami na fajki, narkotyki czy alkohol. I cała ta bajka ciągła by się dalej szczęśliwie bez końca niczym pierd nyan-cata gdyby nie fakt, że nagle zachce ci się rozkminiać z czego był ten nieszczęsny kebab. A kiedy dopada cię taka grzeszna pokusa? Oczywiście gdy jesteś już po szkodzie, a twój układ pokarmowy woła o litość przeżarty przez coś o mocy równej rosyjskiemu specyfikowi do odrdzewiania piekarników i balsamowania zwłok. Czasem przez myśl przechodzi krótka, szalona idea jakoby to te całą mięsną masę wciśniętą w bułkę ktoś przyrządził z zarżniętego czarnobylskiego mutanta. No albo z kolei, że sos to musiał im upichcić sam diabeł, któremu to przepis przyśnił się w jakimś potwornym, nocnym koszmarze. Nie bez powodu wśród prostego ludu panuje przekonanie, że w parówkach mamy psa zmielonego razem z budą. Rzeczywistość wytłuszcza nam co to pokrótce znaczy. Mianowicie kości, pióra, skórę, oczy, organy i wszelakie akcesoria w pięknej różowej papce. Potem można już swobodnie przerobić to na biedronkowe parówki czy nuggetsy z macdonalda. Spróbujmy pomyśleć sobie jak wiele nie wiemy o tym co dane jest nam wsuwać z niepohamowanym apetytem. Problem polega na tym, że gdy tylko próbujemy cały pełen barw i zapachów, cudowny świat współczesnej gastronomii staje nam pod jednym wielkim znakiem zapytania, a uciekające z żołądka przez gardło resztki ostatniego posiłku dopadają nas z prędkością polskiego pendolino przy każdej próbie zakupienia czegokolwiek do jedzenia. Na mieście zjeść można przeróżne rzeczy w całej masie punktów szybkiej obsługi żarłoków. Jak mówi internetowa mądrość dobry kebs piecze dwa razy. Warto podkreślić jednak, że takich na przykład studentów jakiekolwiek pojęcie obrzydzenia nie dotyczy. Logika wygłodniałego jest prosta jak smakuję to nie dyskutuj, tym bardziej jeśli jest za darmo.

ps: popadam w coraz większą losowość tematów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz