wtorek, 9 grudnia 2014

Zima



Pogoda ssie. W porze jesienno-zimowej, a w tym sezonie kiedy króluje pora wszechobecnej bezśnieżnej wilgoci i nieludzkiego zimna, prawdopodobieństwo podłapania doła jest równie wysokie co zarażenie się chorobą weneryczną w tureckim haremie. Szczerze to na tę pogodę można by kompletnie lać ciepłym moczem gdyby bezlitosna siła obowiązku wyciągająca biednego człowieka z domu jeszcze przed świtem. Żeby chociaż był ten śnieg to mogę mróz przecierpieć. A mamy co? Masę błotka i wilgoć łamiącą kręgosłupy. Nie wiem kto wpadł na to by osadzić nasz kraj w takim miejscu. Przypuśćmy, że była to paproć, pies albo niedomagająca babcia ameby z niedojebaniem mózgowym. Zresztą dajmy spokój amebie, mieszkamy w takim miejscu gdzie klimat jest niezdecydowany jak blondynka na zakupach. No żeby jeszcze była tu piękna, biała zima. Taka zmieniająca krajobraz w cudowny sposób. To nie! Mamy taką, która wszędzie przynosi błoto. Plaskające, mlaskające błotko z topionego śniegu. Zresztą zima jakakolwiek by nie była jest i tak chorym wytworem. Tyle ile razy się wtedy choruję albo ulega poważnemu uszkodzeniu. Jeb złamana noga, ślizg złamany nadgarstek, a teraz wombo-combo zapalenie oskrzeli. Mam nadzieję, że do świąt sytuacja się jakoś polepszy, a matka natura zrehabilituję. Chcę na święta dużo śniegu i nic mnie to nie obchodzi, że będzie znowu wielkie zaskoczenie kierowców.

 
Ps: k**** jak zimno

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz