Nawyk trzymania ołówka bądź też
długopisu w ustach to uzależnienie, którego zapewne uzależnieniem
nikt nie nazywa. Zastanawiającym jest to jak opłakane może to mieć
skutki dla przyborów, które w czasie pracy nieświadomie omielamy i
przeżuwamy. Nie wszyscy rozumieją to złośliwe przyzwyczajenie,
nie każdy ma te same tiki czy natręctwa. Aczkolwiek jeśli komuś
wyjdzie takie wombo-combo palacz i pożeracz ołówków, długopisów,
rysików i nie wiadomo jeszcze czego, mogą wyniknąć z tego
sytuacje poddające wątpliwości to czy pojęcie kontrolowania
własnego ciała w ogóle istnieje. Udało mi się zaobserwować to
zjawisko u osób, które chcą wierzyć w to, że zdrowy styl życia
pomoże im ominąć śmierć równie szerokim łukiem co z tir z
piętnastoma naczepami biorący zakręt. Wkładasz sobie takie tiki
do psychologicznej maszynki do mięsa i kręcisz korbką jak porypany
nastolatek w czasie narkotycznej sesji nieudanego dziecka techno i
dubstepu. Taki rozdrażniony jeszcze nie były, ale już nie palacz,
chcąc ukoić swoje nerwy robi przeróżne rzeczy. Jeden przypadek
maniakalnie pożerał gumy do żucia w ilościach przekraczających
możliwości produkcyjne małych, chińskich dzieci przywiązanych
pasami do taśm produkcyjnych. Inny z kolei popadł w zupełnie inne
nałogi po to by wypełnić pustkę po tym, który uczynił jego
portfel anorektykiem. No i ten dziwny, wspomniany wcześniej zwyczaj
sięgania po różne rzeczy byleby (jakkolwiek by to brzmiało wy
gimbusiarskie zboczuchy) mieć coś w ustach. W pewnym momencie można
się złapać na przerabianiu ołówków na wióry niczym bober
pracoholik ze wściekiem macicy i kredytem na mieszkanie.
Uzależnienia to ciężka sprawa i niekoniecznie musi być to
klasyczne „matka ćpie, że wiesz”. Czasem można odnieść
wrażenie, że ludzki mózg to jeden z największych ćpunów jakie
skonstruowała matka natura. Programuje ciało w sposób, który
często niekoniecznie nam odpowiada i tak w ogóle to poza tym jest
cholernie złośliwy. Uzależnić można się chyba od wszystkiego.
ps: śniegu jak nie było tak nie ma, a musiałam wrzucić to w dwóch obrazkach bo google mnie na siłę uszczęśliwia i duże obrazki nieładnie zgniata, wypluwa i zmniejsza, komiczne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz