czwartek, 18 grudnia 2014

Natrętne natręctwo


Nawyk trzymania ołówka bądź też długopisu w ustach to uzależnienie, którego zapewne uzależnieniem nikt nie nazywa. Zastanawiającym jest to jak opłakane może to mieć skutki dla przyborów, które w czasie pracy nieświadomie omielamy i przeżuwamy. Nie wszyscy rozumieją to złośliwe przyzwyczajenie, nie każdy ma te same tiki czy natręctwa. Aczkolwiek jeśli komuś wyjdzie takie wombo-combo palacz i pożeracz ołówków, długopisów, rysików i nie wiadomo jeszcze czego, mogą wyniknąć z tego sytuacje poddające wątpliwości to czy pojęcie kontrolowania własnego ciała w ogóle istnieje. Udało mi się zaobserwować to zjawisko u osób, które chcą wierzyć w to, że zdrowy styl życia pomoże im ominąć śmierć równie szerokim łukiem co z tir z piętnastoma naczepami biorący zakręt. Wkładasz sobie takie tiki do psychologicznej maszynki do mięsa i kręcisz korbką jak porypany nastolatek w czasie narkotycznej sesji nieudanego dziecka techno i dubstepu. Taki rozdrażniony jeszcze nie były, ale już nie palacz, chcąc ukoić swoje nerwy robi przeróżne rzeczy. Jeden przypadek maniakalnie pożerał gumy do żucia w ilościach przekraczających możliwości produkcyjne małych, chińskich dzieci przywiązanych pasami do taśm produkcyjnych. Inny z kolei popadł w zupełnie inne nałogi po to by wypełnić pustkę po tym, który uczynił jego portfel anorektykiem. No i ten dziwny, wspomniany wcześniej zwyczaj sięgania po różne rzeczy byleby (jakkolwiek by to brzmiało wy gimbusiarskie zboczuchy) mieć coś w ustach. W pewnym momencie można się złapać na przerabianiu ołówków na wióry niczym bober pracoholik ze wściekiem macicy i kredytem na mieszkanie. Uzależnienia to ciężka sprawa i niekoniecznie musi być to klasyczne „matka ćpie, że wiesz”. Czasem można odnieść wrażenie, że ludzki mózg to jeden z największych ćpunów jakie skonstruowała matka natura. Programuje ciało w sposób, który często niekoniecznie nam odpowiada i tak w ogóle to poza tym jest cholernie złośliwy. Uzależnić można się chyba od wszystkiego.


ps: śniegu jak nie było tak nie ma, a musiałam wrzucić to w dwóch obrazkach bo google mnie na siłę uszczęśliwia i duże obrazki nieładnie zgniata, wypluwa i zmniejsza, komiczne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz